Szczęście jest łatwe – wystarczy biec całą noc przez góry, tak aby o świcie dotrzeć nad duże jezioro otoczone potężnymi skałami. Moje nazywało się Misurina, i spotkałem je na 40-tym kilometrze Lavaredo Ultra Trail. Kilka dni temu, a widzę je ciągle bardzo dokładnie, jakbym przed chwilą tam był: szeroka, rozłożysta dolina, idealnie równa tafla, głęboko-brązowy odcień wody, lasy modrzewiowe nad brzegiem i wysokie skaliste turnie wszędzie wokoło. Na dwóch przeciwległych brzegach dwa, prawie identyczne hotele, wtopione w ten sielski krajobraz. Jezioro jest łatwo dostępne, można wjechać nawet samochodem. O 5 rano było tam tak cicho… Chwilę przed wschodem słońca, ale już widno, i ptaki zaczynały śpiewać. Ścieżka prowadzi nad samym brzegiem, jest prawie płaska, szeroka i wygodna. Biegłem, i widziałem dwa światy, ten realny – góry, las i niebo – i ten odbity, prawie idealnie wierny. Chwilę wcześniej miałem pierwszy w czasie tego biegu kryzys. I mimo że wiedziałem, że będzie takie jezioro, spadło na mnie kompletnym zaskoczeniem. Nie wiem dlaczego, natychmiast zobaczyłem analogiczną scenę jak Forrest Gump biegnie wzdłuż podobnego jeziora gdzieś w Stanach, tylko kolory u niego wybuchały, a u mnie były pastelowo zgaszone. To tak daleko dobiegłem i ja, gdzieś we włoskie Dolomity z dziwnego kraju, na kompletnej północy? Poczułem się taki szczęśliwy, cieszyłem się jak dziecko, że to będzie trwać jeszcze długo, że prawie 80 km przede mną. Po kryzysie nie było już śladu. Chyba jeszcze nigdy nie czułem tak absolutnej radości z biegania. Wiele osób maszerowało w tym miejscu, ja biegłem coraz szybciej. Pamiętam jeszcze, że na końcu jeziora stali kibice, coś dopingowali. Ale mieli też samochód, otwarte szeroko drzwi i muzykę specjalnie pewnie dla nas. Jak przebiegałem obok, śpiewał właśnie ten potężny chór z filmu Conquest of Paradise Vangelisa… To może tak właśnie wygląda raj? Może ktoś to wszystko właśnie w ten sposób zaplanował? Bo za chwilę miał być jeszcze wschód słońca i absurdalnie gładkie ściany Tre Cime.

misiurina lakeDłuższa relacja tutaj