Znajdź 10 szczegółów różniących powyższe obrazki. A może 10 podobieństw? To może tak:
Ten po lewej to św. Wawrzyniec, męczennik rzymski z III wieku, który spłonął na… ruszcie (nawet w tamtych czasach, sposób dosyć wymyślny), bo nie chciał wyjawić gdzie schował skarby i kosztowności wczesnych chrześcijan. Prawie nic pewnego o nim nie wiemy, ale raczej nie był bardzo szczupły.
Ten po prawej to patron jednego z najbardziej znanych ultramaratonów, Chudego Wawrzyńca, rozgrywanego w Beskidzie Żywieckim. On też nie jest specjalnie chudy (jak widać na obrazku), a jego przydomek brzmi właściwie “hudy” na okoliczność hud – wielkich ognisk rozpalanych w tych rejonach na cześć… św. Wawrzyńca męczennika. Jeden i drugi jest więc raczej ognisty, chociaż ten pierwszy prezentuje dumnie swoją ognistość na każdym obrazie (paraduje z kratą), a drugi ma ją zaszytą w imieniu (choć nie do końca jednoznacznie). Mamy zatem i podobieństwo i różnicę.
O wielu świętych z czasów wczesnego chrześcijaństwa nie wiemy prawie nic. To i lepiej nawet. Wyobraźnia hagiograficzna może się swobodnie rozwijać. Oparcie znajduje zwykle w imieniu lub jakimś nieistotnym z pozoru szczególe męczeństwa. A imię naszego bohatera nie jest z pewnością przypadkowe. Wprost odnosi się do wawrzynu (łaciński “laur”, stąd wieniec laurowy), którym w starożytnej Grecji i Rzymie wieńczono zwycięzców igrzysk, cesarzy, wielkich wodzów, ale także najwybitniejsze osobistości nauki i sztuki. Laur szlachetny, z którego wykonany był wieniec laurowy, miał właściwości oczyszczające, nawet z krwi i ran wojennych, był symbolem przemiany i odrodzenia. Wg jednej z wersji, przepowiadająca przyszłość Pytia, wprowadzała się w stan transu wdychając dym palonych liści laurowych. Św. Wawrzyniec tylko wzmocnił to działanie: stał się patronem wszystkich, którzy mają coś wspólnego z ogniem, a więc strażaków (tu konkuruje ze św. Florianem), piekarzy, kucharzy, oberżystów, destylatorów i hutników, ale także …bibliotekarzy, oraz specjalistów od trudnych spraw (patron GOPR). Teraz stał się patronem ultramaratonu, czy można sobie wyobrazić lepsze wstawiennictwo?
I jeszcze kilka okoliczności pokazujących jak bardzo nasi bohaterowie byli na siebie skazani: Wawrzyniec obchodzi swoje święto 10 sierpnia, bo wg tradycji dokładnie tego dnia 258 roku miało miejsce jego męczeństwo. Chudy Wawrzyniec odbywa się na początku sierpnia; w tym roku wielkie ogniska (hudy) zapłoną w Ujsołach właśnie w sobotę naszego biegu. Wawrzyniec przywędrował do nas z Czech, nic dziwnego więc, że najpopularniejszy jest wzdłuż południowej granicy, oprócz Rajczy i Ujsołów, także np. w Karkonoszach (kaplica jego imienia stoi na Śnieżce od 1681 r.). Z czeskiego przyszła też do nas niezwykła przemiana Laurentiusa w Wawrzyńca, poprzez najbardziej prawdopodobny ciąg: Laurentius ? Lauryn ? Ławrzyn ? Wawrzyn ? Wawrzyniec. No i mamy jeszcze łzy św. Wawrzyńca – czyli Perseidy, rój meteorów, które od dwóch tysięcy lat spadają na Ziemie właśnie w połowie sierpnia (to tak apropos pozornie nieistotnych związków).
Ale że nie samymi nogami człowiek biega, warto być zapobiegliwym i przewidującym: Wawrzyniec nie oddał swoim prześladowcom żadnych skarbów. Więcej nawet, kilka dni przed śmiercią wysłał do swoich rodziców do Hiszpanii swój największy skarb – św. Graala, kielich z ostatniej wieczerzy. Na dowód można go ciągle oglądać w katedrze w Walencji: oryginalna czarka z agatu, złota podstawa dorobiona w XIII wieku. Nie dość że wytrzymały i mężny, to jeszcze sprytny 🙂
Czy cała ta historia znana jest organizatorom Chudego Wawrzyńca? Myślę że tak, to w końcu inteligentni ludzie. Jednak to zupełnie nie ma znaczenia, logika symboli religijnych jest wszechogarniająca, pochłania nawet ateistów i agnostyków, na czele z Richardem Dawkinsem. Ten bieg, w tym miejscu, i w tym czasie, musi nazywać się Chudy Wawrzyniec, nie ma innego wyjścia.
Oficjalna strona biegu Chudy Wawrzyniec
Obszerna relacja z Chudego Wawrzyńca 2015 na blogu Runaddict
Dodaj komentarz